niedziela, 28 sierpnia 2016

Odwiedziny w domu mgieł

Żyjcie w zgodzie, powiedział Pan. W zgodzie naturą. Powiedział i pojechał na urlop do obłoku w pół drogi do Obłoku Rajskiej Pogody w konstelacji Wiecznej Podróży. Zostawił na straży porządku całe zastępy boskich zastępców. Od przeprawy przez rzekę; od pasienia owiec; od wschodów i zachodów słońca. Od księżyca był ktoś inny. Biurokracja i dublowanie kompetencji. I nie znajdziesz choć jednego, który nie pysznił się swą funkcją. No! Może jeden. Płanetnik odpowiedzialny za pogodę na ziemi. Ten był normalny i dlatego uchodził za ewenement. Płanetnika nie trzeba było namawiać, by rzucił łaskawie okiem na sprawy ziemskie. Robił to co dzień. Z nieprzymuszonej woli. Był przecież odpowiedzialny za kapryśny departament. Chwila nieuwagi Płanetnika mogła się skończyć katastrofą. Jednak i jemu zdarzały się wpadki. Było raz tak, że pan podziemi zajrzał do kumpla w odwiedziny. Przyprowadził ze sobą Rusałki. Odwiedzili wcześniej kilka barów w drugim kręgu, Płanetnik mieszkał po drodze. W domu mgieł. Z powodu właśnie, permanentnego zamglenia, tylko Weles czuł się tu dobrze. Rusałki były lekko rozchichotane, toteż nie narzekały. Nawet mroczny pan był dziś, jeśli o nastrój chodzi, po pogodnej stronie Elizium. Płanetnik nawet nie był zaskoczony. Wizyty ponurego boga nie były zbyt częste, ale się zdarzały. Zabawiał zwykle czas jakiś. Nagle zaczynał się spieszyć i często wychodził, prawie bez pożegnania. Płanetnik lubił gościa przez wzgląd na dawne czasy. Długo by opowiadać. Dzisiejszy dobry humor przyjaciela spowodowany był nowym nabytkiem. Kolejnym do kolekcji. Osama, czy jakoś tak. Weles organizował nową formację u siebie pod pokładem. Akcja była tajemnicą poliszynela. Na ziemi, w wyniku konfrontacji pewnych sił, dochodziło do spięć powodujących spory eksport dusz szkolonych w sztuce eksportu dusz na stronę egzystencji alternatywnej. Byli sprawni, słuchali ślepo rozkazów i tylko mała modyfikacja w przekonaniach religijnych wystarczała, aby byli pożądanymi najemnikami. Płanetnik tylko machnął ręką. Co mu tam zwarte szeregi, lepiej się nie wychylać. Był typowym oportunistą. Daleko mu było do wzniecania rewolucji. Opracowane na podstawie: https://blog.slowianskibestiariusz.pl/bestiariusz/demony-powietrzne/planetnik-chmurnik/

http://demonyslowianskie.pl/planetnik-chmurnik/